Wczoraj, 26 listopada, w sali galerii ROK-u odbyło spotkanie dla przedsiębiorców zorganizowane przez Radzyńskie Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych i Związek Przedsiębiorców i Pracodawców Polskich. O problemach wynikających ze złego prawodawstwa oraz potrzebie zrzeszania się mówili Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz, prezes ZPP Cezary Kaźmierczak oraz Janusz Kawka z podlaskiego oddziału stowarzyszenia.
Spotkanie cieszyło się dużym zainteresowaniem lokalnych przedsiębiorców. Przybyłych gości i wszystkich zgromadzonych przywitał prezes RaSIL-u, Józef Korulczyk. Następnie głos zabrał rzecznik Adam Abramowicz.
Przypomniał, że Konstytucja Biznesu, na podstawie której działa w ramach swojej 6-letniej kadencji, wprowadza 5 głównych zasad: co nie jest zabronione jest dozwolone; domniemanie niewinności przedsiębiorcy; rozstrzyganie nie dających się usunąć niejasności na korzyść przedsiębiorcy; klauzula pewności prawa; i zasada proporcjonalności. Rolą rzecznika jest troska o to, aby prawodawcy i urzędnicy realizowali te zasady w praktyce.
Każdy z obecnych na sali zdawał sobie dobrze sprawę, że w rzeczywistości bywa z tym różnie. W tym kontekście Abramowicz wspomniał o głośnej ostatnio sprawie sporu urzędniczki z przedsiębiorcą, czyli o "żarówce z Bartoszyc". Rzecznik w ramach swoich kompetencji może wnioskować o ukaranie urzędnika łamiącego Konstytucję Biznesu, co też uczynił właśnie w tym wypadku.
Stwierdził także, że teoretycznie istnieje zasada odpowiedzialności urzędnika za błędy, jednak w praktyce silniejsza jest urzędnicza solidarność. Podał przykład ze swojej praktyki, w którym ZUS prowadzi spór z dwuosobową spółką. Zgodnie z przepisami spółka z o.o. z dwoma udziałowcami nie musi płacić składek, jednak urzędnicy stwierdzili w piśmie, że spółka jest "prawie jednoosobowa", ponieważ jeden ze wspólników posiada tylko 5%...
Kolejnym problemem jest nadgorliwość urzędników w ściganiu nieprawidłowości w płaceniu VAT-u. Urzędnicy stosują zasadę "powinien był wiedzieć" w odniesieniu do przedsiębiorców, którzy osobiście nie złamali przepisów. Rzecznik walczy także o respektowanie zasady pewności prawa. Przykładem chaosu w tym względzie są zmiany w interpretacji przepisów w odniesieniu do przedsiębiorstw typu fast-food, wobec których stosowano różne stawki VAT.
Radę Przedsiębiorców przy rzeczniku tworzy obecnie ponad 70 organizacji. Rada wyłania już zespoły robocze, w których będzie prowadzona ocena ustaw. Rada będzie także zgłaszać potrzebę zmian w prawie.
Rzecznik podkreślił znaczenie zrzeszania się przedsiębiorców, które jest konieczne we współczesnym świecie. Zauważył, że jest to trudne z uwagi na charakter narodowy, ponieważ Polacy są z natury indywidualistami.
Z bieżących problemów wymienił potrzebę zmiany przepisów ryczałtu dla ZUS-u w odniesieniu do małych i średnich przedsiębiorców. Podkreślił, że trudno o tej kwestii rozmawiać z rządzącymi, ponieważ konieczność płacenia składek przez przedsiębiorców jest w Polsce "dogmatem", niezależnie od tego, jakie ugrupowanie obecnie rządzi. Prowadzi to niestety do absurdalnych sytuacji, w których państwo niszczy inicjatywę lokalnych, drobnych przedsiębiorców. Zwrócił uwagę na przykład Wielkiej Brytanii, która stosuje szereg ulg dla początkujących. Także nasz sąsiad, Niemcy, ma przyjazny dla przedsiębiorcy system. Ubezpieczenie, płacenie składek emerytalnych jest dla przedsiębiorcy opcjonalne, dzięki czemu możliwe jest optymalizowanie kosztów prowadzenia działalności.
Żeby wprowadzić tego typu zmiany w Polsce, potrzebna jest solidarność przedsiębiorców, którzy tylko wspólnie mogą przełamać dogmaty istniejące w tej kwestii od lat. Politycy muszą zobaczyć siłę przedsiębiorców jako ich grupy potencjalnych wyborców. Inaczej zawsze będą przegrywać z głośniejszymi grupami organizującymi masowe protesty.
Jako kolejny głos zabrał Janusz Kawka, członek Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Polskich z oddziału podlaskiego. Wtórował przesłaniu rzecznika. - Nie ma innej drogi - podkreślał, mówiąc o potrzebie zrzeszania się przedsiębiorców. - Za państwa nikt tego nie zrobi - stwierdził. Zaznaczył, że Związek tworzy siłę, która może przeciwstawić się absurdom prawnym panującym w naszym kraju.
Głos zabrał także prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Polskich, Cezary Kaźmierczak. Wyjaśnił, że ZPP liczy 16 organizacji regionalnych, 17 organizacji branżowych. Związek zrzesza ponad 51 tys. przedsiębiorstw, w większości małych i średnich.
Prezes pokazywał szerszą, europejską perspektywę problemów polskich przedsiębiorców. Odniósł się do sytuacji z głosowania w Parlamencie Europejskim nad przepisami w tzw. "transporcie delegowanym". Podkreślił, że przy większym wsparciu finansowym ze strony przedsiębiorców związkowi udałoby się przechylić szalę głosów na stronę przychylną Polakom. W jego ocenie zabrakło kilku, kilkunastu spotkań informacyjnych dla europarlamentarzystów z innych krajów. Polska przegrała głosowanie w tamtej sprawie jednym głosem.
80% działalności ZPP to lobbing na rzecz legislacji. Prezes podkreślił, że często polega to na przekonywaniu takiego czy innego ministra, by odstąpił od "szaleństwa". Kolejną funkcją związku jest informowanie przedsiębiorców o zmianach w przepisach. Polska produkuje 3 razy więcej prawa niż np. Szwajcaria. Do tego dochodzą jeszcze przepisy płynące z Brukseli. Kaźmierczak zaznaczył, że dzięki posiadaniu biura w Brukseli członkowie ZPP są dobrze poinformowani w tych sprawach i często okazuje się, że wcale to nie "Unia każe" zmieniać przepisy. - W Unii trzeba umieć się poruszać - stwierdził prezes i dodał, że niestety często brakuje w tym zakresie umiejętności przedstawicielom polskiego rządu.
Spotkanie było świetną okazją do poruszenia spraw, które są bolączką małych przedsiębiorców. Padło wiele pytań z sali. Poruszano kwestie dotyczące m.in. branży transportowej. Wszyscy prelegenci podkreślali wartość zrzeszania się i regularnych spotkań przedsiębiorców we własnym gronie. Tymczasem w Polsce w różnego typu organizacjach zrzeszonych jest zaledwie ok. 2,5 procent przedsiębiorców.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz