Wczoraj (wtorek 17 września 2019 r.) odbyła się promocja książki Krystiana Pielachy "Twarze radzyńskiej bezpieki" wydanej przez Radzyńskie Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych przy wsparciu Lokalnej Grupy Działania "Zapiecek".
Książka do nabycia jest już od lipca, ale dopiero teraz zorganizowana została promocja. Odbyła się ona w sali konferencyjnej przy Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy (ul. Wyszyńskiego). Spotkanie prowadził prof. Dariusz Magier. Autor opowiadał o swojej książce, ale przede wszystkich o PRL-owskim aparacie represji w ogólności.
Książka dzieli się na trzy części: w pierwszej autor pokrótce przybliża historię aparatu bezpieczeństwa w Radzyniu, w drugiej prezentuje tabele z informacjami o obsadzie poszczególnych stanowisk, wreszcie w trzeciej, najważniejszej i najobszerniejszej, zamieszcza biogramy poszczególnych osób zawierające imię, nazwisko, informacje o pochodzeniu, lata i przebieg służby.
Jak zaznaczył autor, nie ma tam żadnych ocen i opinii. Są po prostu przytoczone fakty. Zastrzegł dla uniknięcia nieporozumień, że w książce wymienieni są wszyscy pracownicy Urzędu Bezpieczeństwa, a potem Służby Bezpieczeństwa - nie tylko funkcjonariusze, ale także cywile, pracownicy techniczni. Instytucja była swoistym "państwem w państwie", w okresie stalinowskim nie kontrolowanym nawet przez PZPR, mającym nie tylko maszynistki i sprzątaczki, ale też miewającym własnych kucharzy, lekarzy, a w większych ośrodkach nawet szewców.
Autor mówił też, że sporo zmieniało się w zależności od poszczególnych okresów panowania komunizmu w Polsce. W pierwszych latach dominowały jednostki kompletnie niewykształcone, ledwo piśmienne, a głównym zadaniem aparatu bezpieczeństwa było zwalczanie podziemia niepodległościowego. Pod koniec lat 40., gdy było ono już w większości rozbite, zaczęto się skupiać na innych celach - na walce z Kościołem oraz wspieraniu kolektywizacji rolnictwa. W 1954 r. doszło do kosmetycznej zmiany, gdy po słynnej ucieczce funkcjonariusza Józefa Światły dla stworzenia pozoru, że Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego nie jest już tak wszechwładne, przemianowane je na Komitet ds. Bezpieczeństwa Publicznego. W praktyce była to tylko zmiana nazwy. Poważniejsza reorganizacja nastąpiła 2 lata później, po "odwilży" w 1956 roku, kiedy to urzędy bezpieczeństwa zostały zastąpione przez Służbę Bezpieczeństwa sprytnie "schowaną" w strukturach Milicji Obywatelskiej. Jej komendanci na szczeblach wojewódzkich i powiatowych mieli zastępców ds. Służb Bezpieczeństwa. Faktycznie nie mogli oni wydawać swoim "zastępcom" żadnych poleceń, podlegali oni bowiem nie komendantom MO, tylko kolejnemu "zastępcy" z wyższego szczebla. Zmieniły się nieco metody działania na bardziej wyrafinowane, choć też bezwzględne. W pierwszych latach komunizmu dominowało działanie czysto siłowe, tortury, natomiast w późniejszym okresie, choć sięgano niekiedy też po siłę, najczęściej stosowano okrutną presję psychiczną, zastraszanie, często szantaże, także różne zakulisowe działania.
Sam temat pracy był trudny, gdyż wielu ludzi powiązanych z tajną policją polityczną wciąż żyje, mają nieraz dzieci i wnuki żyjące obok nas. Autor wyznał, że było mu łatwiej podjąć ten temat, gdyż pochodzi z Ryk, a nie z Radzynia, dzięki czemu napotykane w trakcie badań nazwiska były dla niego całkiem anonimowe.
Pomimo że książka jest już dostępna od ponad dwóch miesięcy, na promocję przybyło dość dużo osób. Po omówieniu przez autora zabierały głos osoby z grona gospodarzy i współorganizatorów (ksiądz dziekan Roman Wiszniewski i prezes RaSIL, Józef Korulczyk) oraz gość z sali (pan Grzegorz Karpiński). Rozwijali oni wątki poruszone w wypowiedzi autora, opowiadając o swoich doświadczeniach z okresu PRL, gdy byli obserwatorami lub ofiarami działań aparatu represji, a także o własnych badaniach naukowych dotyczących tego tematu i o tym, w jaki sposób mogą one stanowić uzupełnienie obrazu rzeczywistości poznanego dzięki książce.
W trakcie spotkanie można było kupić "Twarze radzyńskiej bezpieki", a pod sam jego koniec uzyskać dedykację autora.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu radzyninfo.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas lub użyj przycisku Zgłoś komentarz