Czy w referendum powinien być próg frekwencji?

Referendum jest formą demokracji bezpośredniej. Polega ono na głosowaniu powszechnym dotyczącym jakiegoś problemu. Pytanie w referendum musi być tak sformułowane, by głosujący mógł na nie odpowiedzieć "tak" lub "nie". Wynik referendum w przypadku jego ważności zobowiązuje władze do jego realizacji. Referendum może ogłaszać Sejm lub prezydent za zgodą Senatu. Referendum lokalne może rozpisać lokalny organ uchwałodawczy (sejmik lub rada) albo sami mieszkańcy, którzy zbiorą odpowiednią ilość podpisów. Ważność referendum jest uzależniona od spełnienia progu referendalnego. Jest on różny i uzależniony od konkretnego zagadnienia.

Aby referendum ogólnokrajowe było ważne, musi wziąć udział co najmniej połowa uprawnionych do głosowania. Nie dotyczy to referendów w sprawie odwołania prezydenta, burmistrza czy wójta. W tym wypadku udział w głosowaniu musi wziąć 3/5 głosujących, którzy wzięli udział w wyborach powołujących prezydenta, burmistrza czy wójta. Jeśli na przykład w wyborach wzięło udział 60% uprawnionych, to próg wynosi 36%, a gdy 70% - to 42%. Jak widać progi w takich referendach są bardzo wysokie, dlatego ważnych referendów jest bardzo mało, chociaż się zdarzają, np. odwołanie prezydenta Zabrza.

Przeciwnicy pytań w referendum prowadzą kampanię negatywną, wzywając do bojkotu referendum. Czy nie warto by było znieść progi referendalne, by każde referendum byłoby ważne? Zyskałaby wtedy demokracja.