Od niepamiętnych czasów nie można było sobie wyobrazić krajobrazu Radzynia bez łabędzi. Tu na radzyńskich stawach zawsze można było je spotkać.
Co roku gnieździły się i wychowywały nowe pokolenie, dumnie prowadząc je między stawami, a nawet po ulicy. Jeszcze w czasach burmistrzów Józefa Korulczyka i Witolda Kowalczyka władze miasta co roku na wysepkę dostarczały im 2 snopy słomy, gdzie robiły sobie gniazdo. Na zimę zabierał je do siebie Edward Wachnik, pracownik Urzędu Miasta. W roku ubiegłym łabędzie zrobiły sobie gniazdo na wodzie koło kapliczki.
W tym roku łabędzi nie ma, mimo że były jeszcze wczesną wiosną. Co się z nimi stało?
0 0
Łabędzie nie lubią kłamstwa i się wyprowadziły ?