Dziś mija 25. rocznica początku wielkiej powodzi w Polsce z 1997 roku, która objęła obszar dorzecza Odry.
Powódź definiuje się jako zatopienie terenów wywołujące straty gospodarcze i społeczne albo jako pokrycie wodą obszaru normalnie wodą nie pokrytego. Powodzie są przeważnie skutkiem przyboru wody w rzekach, w jeziorach i morzach, wskutek intensywnych deszczów lub roztopów, rzadziej bezpośrednim skutkiem deszczów. Osobną kategorią są powodzie sztormowe nad morzem oraz tak zwane cofki, czyli powodzie wywołane przez wiatr nad morzem wpychający uchodzącą wodę z rzek z powrotem do koryt. Najczęstszą przyczyną powodzi są jednak intensywne deszcze zasilające rzeki. Tak było w przypadku wielkiej powodzi w 1997 roku, nazywanej „powodzią tysiąclecia”.
Od 4 do 8 lipca 1997 roku doszło do intensywnych opadów na terenie południowej Polski (głównie Śląska), Czech i wschodniej Austrii. W ciągu jednego dnia spadało tyle wody, ile w ciągu miesiąca, a w niektórych miejscach – tyle, ile w ciągu dwóch miesięcy.
Już 6 VII 1997 r. Nysa Kłodzka i Odra wystąpiły z brzegów. Pierwszymi zalanymi miastami były Prudnik i Głuchołazy. Potem powodzi doświadczyły m. in. Wodzisław Śląski i Racibórz. Fala powodziowa zaczęła się przesuwać coraz bardziej na północny zachód, wraz z biegiem Odry, dodatkowo zasilanej przez jej także wylewające dopływy.
Szczególnie dramatyczna sytuacja była w Kłodzku. Woda rozlała się szeroko, sięgając 8,7 metra powyżej normalnego poziomu. Praktycznie całe miasto znalazło się pod wodą.
10 VII zalane zostało Opole. Woda przerwała wały przeciwpowodziowe. Za cenę wielkiego wysiłku udało się uchronić Stare Miasto.
Już następnego dnia – 11 VII – fala powodziowa dotarła do Wrocławia. Nie pomogły budowane wały przeciwpowodziowe, które zostały przerwane. Jedno z największych polskich miast też doświadczyło siły żywiołu.
W dalszym biegu Odry zalany został też Głogów. Powodzie były wszędzie wzdłuż Odry, także po stronie niemieckiej.
W dniach 18 do 20 lipca nastąpiła druga fala opadów, która spowodowała kolejną falę powodziową i następne straty.
Ogromne rozmiary kataklizmu sprawiły, że powódź z 1997 roku nazwano „powodzią tysiąclecia”. Doświadczyła jej głównie zachodnia część Polski. W dorzeczu Wisły doszło do powodzi, ale na mniejszą skalę. Podtopiona została część Krakowa położona bliżej Wisły, jednakże główna część miasta była bezpieczna. Przyczyną mniej dramatycznej sytuacji było to, że niż powodujący gwałtowne opady znajdował się bliżej południowo-zachodniej Polski. Dodatkowo pozytywną rolę odegrał Zalew Czorsztyński, który zatrzymał dużo nadmiarowej wody, powstrzymując powódź na Dunajcu i dzięki temu dalej na Wiśle.
Powodzie w Polsce trwały praktycznie do końca lipca 1997 roku. W wyniku „powodzi tysiąclecia” zginęło 56 osób. Straty materialne oszacowano na ogromną kwotę 12 miliardów złotych. Dach nad głową straciło około 7 tys. rodzin, a 9 tys. firm poniosło znaczące straty majątkowe. Wielu ludzi straciło dorobek swego życia. Uszkodzonych zostało 680 tysięcy domów i mieszkań, 843 szkoły, 14,4 tysiąca kilometrów dróg i 2 tysiące kilometrów torów. Woda zerwała także 45 mostów.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz