W 1905 roku w Rosji wybuchła rewolucja. Objęła ona swym zasięgiem także ziemie polskie zaboru rosyjskiego, nabierając tam specyficznego charakteru, łącząc się ze sprawą narodową. Dziś mija 120. rocznica początku tych wydarzeń.
22 I 1905 r. w Petersburgu (ówczesnej stolicy Rosji) doszło do masakry robotników próbujących przedłożyć carowi petycję. Oburzenie na tę t. zw. "krwawą niedzielę" nałożyło się na frustrację po klęskach Rosji w wojnie z Japonią oraz narastające od dłuższego czasu z różnych społecznych i politycznych powodów niezadowolenie i spowodowało wybuch rewolucji, zwanej rewolucją 1905 roku. Doszło do masowych demonstracji, strajków i zamieszek. Ruch ten rozszerzył się także na tę część Polski, która była akurat pod panowaniem Imperium Rosyjskiego, nabierając wszakże specyficznych cech i łącząc się ze sprawami narodowymi.
27 I 1905 r. doszło do serii strajków robotników w Warszawie, 28 I – w Łodzi, 1 II – w Zagłębiu Dąbrowskim. Stanęły liczne fabryki i kopalnie, a w ślad za nimi kolej i poczta. Strajkom towarzyszyły demonstracje i wiece. Domagano się zwołania Zgromadzenia Konstytucyjnego (Konstytuanty), 8-godzinnego dnia pracy i podwyżki płac. Był to ruch samorzutny, nie organizowany przez siły polityczne, choć te oczywiście się włączyły.
Ogłoszono w Królestwie Kongresowym "stan wzmocnionej ochrony". Wojsko rozpędzało demonstracje. W Łodzi, Radomiu, Skarżysku i na Zagłębiu doszło do użycia broni palnej. Oficjalne dane mówiły o 90 zabitych. Faktyczna ich liczba zapewne była wyższa.
Wraz z protestami robotniczymi wybuchł też strajk szkolny. Już 28 I 1905 na Uniwersytecie Warszawskim i Politechnice Warszawskiej doszło do burzliwych wieców, w trakcie których studenci podjęli uchwały wyrażające solidarność z robotnikami. Z kolei w gimnazjach (szkołach średnich) doszło do masowych aktów niszczenia portretów cara Mikołaja II. Gimnazjaliści niejednokrotnie włączali się też w protesty uliczne.
Poruszenie objęło także wieś. Robotnicy rolni w folwarkach zaczęli się buntować, domagać się podwyżek, skrócenia dnia roboczego, lepszego traktowania. Z rzadka padały głosy, by zabrać całą ziemię. Z kolei wśród chłopów mających własne gospodarstwa ruch rewolucyjny miał inny charakter, mniej społeczny, a bardziej polityczny. Domagali się oni języka polskiego w urzędach gminnych, sądach pokoju i wiejskich szkołach. Około dwie trzecie gmin podjęły formalne uchwały z tego typu żądaniami. Były liczne przypadki demonstracyjnego rzucania przez sołtysów swych odznak, na których były rosyjski napisy, niszczenia carskich portretów w urzędach i rosyjskich podręczników w szkołach.
Z kolei inteligencja wykorzystywała rozluźnienie carskiego despotyzmu dla tworzenia legalnych zrzeszeń. Powstały związki adwokatów, lekarzy, inżynierów, techników, aktorów, pracowników handlowych, bankowych, kolejowych. Wcześniej nie wolno było się w ten sposób legalnie zrzeszać. Wśród robotników oczywiście też zaczęły powstawać związki zawodowe, aczkolwiek one pozostawały nielegalne.
Jednakże to całe ożywienie społeczeństwa nie mogło jednak przynieść wyzwolenia. Siły zaborcy były wciąż potężne. W sumie w Królestwie stacjonowało około 300 tysięcy żołnierzy, nie licząc innych formacji mundurowych. Dochodziło czasami do walk, ale słabo uzbrojeni i nie przeszkoleni demonstranci nie mieli szans.
Te wydarzenia stanowiły wyzwanie dla sił politycznych obecnych na ziemiach polskich zaboru rosyjskiego. Od początku lat 90. XIX w. po latach politycznej martwoty, jaka miała miejsce po stłumieniu powstania styczniowego następowało odrodzenie się aktywności politycznej. Zaczęły powstawać coraz bardziej zorganizowane ruchy polityczne. Oczywiście były one bardzo różne. Wroga niepodległości Polski była Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy (SDKPiL). Polska Partia Socjalistyczna (PPS) też opowiadała się za robotnikami i włączyła się w ruch, ale zarazem popierała postulat niepodległości Polski. W jej szeregach zaczął narastać podział, który ostatecznie doprowadził do rozłamu. Grupa działaczy, która tworzyła partię kilkanaście lat wcześniej, t. zw. "starzy" (m. in. Józef Piłsudski i jego współpracownicy czy Feliks Perl) koncentrowała się na walce o niepodległość. Grupa nowych działaczy, która przyłączyła się w ostatnich latach przed rewolucją, zwana "młodymi", chciała skoncentrować się na sprawach społecznych. Różnica dotyczyła też taktyki. Piłsudski zamiast pojedynczych desperackich akcji popierał raczej rozbudowywanie Organizacji Bojowej PPS, szkolenie jej członków, by ich akcje nie były tylko aktami desperacji, a nawet wprowadzanie do tegoż szkolenia elementów wyszkolenia wojskowego, takich jak musztra. Widać w tym było chęć tworzenia zalążka siły zbrojnej. To oczywiście nie podobało się "młodym". W końcu w PPS doszło do rozłamu – podziału na PPS-Frakcję Rewolucyjną, do której należeli "starzy", oraz PPS-Lewicę złożoną z "młodych". Ta druga zaczęła powoli ciążyć w kierunku SDKPiL.
Rewolucja 1905 roku stanowiła też wyzwanie dla narodowej demokracji (endecji). Ruch narodowo-demokratyczny był przeciwny rewolucji i starał się jej przeciwdziałać, choć z drugiej strony próbował też uzyskać od zaborcy jakieś ustępstwa. Z wrogiego stosunku do rewolucji endecy wyłączyli też strajk szkolny, popierając postulaty dotyczące wprowadzenia języka polskiego do edukacji. Młodzieżowe organizacje związane z endecją wręcz uczestniczyły w strajkach szkolnych. Panoramę polityczną można uzupełnić o pojawiające się nowe pomniejsze ruchy polityczne takie jak postępowa demokracja ("pedecja") czy Stronnictwo Polityki Realnej złożone z ugodowców demonstrujących swoje przywiązanie do cara i Rosji, czasem jedynie nieśmiało proszących o jakieś drobne gesty. Zabawnym paradoksem było to, że swoje Stronnictwo zawiązać musieli w Wiedniu, bo w Warszawie nawet ugodowcy mieli zakaz jakiejkolwiek politycznej działalności.
Na sprawy polskie miał wpływ przebieg rewolucji w całej Rosji. Dla uspokojenia nastrojów Mikołaj II zgodził się niechętnie w sierpniu 1905 r. na utworzenie parlamentu – Dumy. Początkowo była ona wybierana według całkowicie niedemokratycznej ordynacji wyłączającej z głosowania robotników, a przede wszystkim miała jedynie głos doradczy. Takie pozorne ustępstwo wywołało w Rosji tylko nową falę strajków, a także bojkot wyborów. W październiku wybuchł w całej Rosji strajk powszechny. Pod jego wpływem carat skapitulował, godząc się na demokratyczne (choć kurialne) wybory oraz ustawodawczy charakter Dumy. Część radykalniejszych sił politycznych nie chciała na tym poprzestać i wzywała do kontynuowania strajków. Dotyczyło to całej Rosji, ale objęło także ziemie polskie. Na nich strajk generalny załamał się w listopadzie 1905 roku. Obok represji państwowych skuteczną metodą walki ze strajkami były tak zwane lokauty, czyli zamykanie fabryk przez ich właścicieli.
Siły polityczne działające w Polsce różnie podeszły do Dumy. SDKPiL jako partia wroga niepodległości z chęcią włączyła się w procesy zachodzące wewnątrz Rosji i po okresie bojkotu pierwszej "doradczej" Dumy zdecydowała się wystartować w wyborach do drugiej Dumy. Połączyła się z Socjaldemokratyczną Partią Rewolucyjną Rosji (SDPRR), zachowując autonomię w jej obrębie. Po podziale SDPRR na bolszewików i mienszewików związała się z tymi pierwszymi. Inaczej było z obiema frakcjami PPS-u. Odrzuciły one Dumę i zbojkotowały wybory. Do wyborów stanęli natomiast przedstawiciele narodowej demokracji, którzy zdobyli większość mandatów przypadających na Królestwo Kongresowe. Przedstawiciele endecji na czele z Romanem Dmowskim próbowali potem w rosyjskim parlamencie lobbować na rzecz spraw polskich, ale z niewielką skutecznością.
Obok ustępstwa w sprawie parlamentu car zdecydował się na ustępstwo też w innej sprawie, które w Rosji jako całości nie miała aż takiego znaczenia, natomiast było ważne dla Polski. Chodziło o legalizację możliwości porzucenia panującego w Rosji prawosławia. Wcześniej było to zakazane. Ta zmiana była bardzo ważna dla zmuszonych siłą do przejścia na prawosławie unitów. Ukaz tolerancyjny cara nie pozwalał jednak na odtworzenie grekokatolicyzmu. Wolno było przejść z prawosławia tylko na dotąd funkcjonujące wyznanie chrześcijańskie, czyli na kalwinizm, luteranizm albo rzymski katolicyzm. To ograniczenie wprowadzono w nadziei, że zniechęci ono do konwersji. Wielu unitów wolało jednak zostać katolikami w obrządku rzymskim, zwłaszcza że nieraz korzystali po kryjomu ze wsparcia katolickich księży. W niektórych okolicach ruch miał naprawdę masowy charakter, a jego skala zdumiała nawet katolickich biskupów. Wzmocniło to katolicyzm w Polsce. Był to ważny i niedoceniany aspekt wydarzeń z 1905 roku.
Warto jeszcze dodać, że na Kresach tamtejsi Polacy też zdołali po wydarzeniach 1905 roku coś uzyskać. Zniesione zostało ustawodawstwo z czasów represji po powstaniu styczniowym dotyczące różnych ograniczeń nakładanych na Polaków, przede wszystkim zakaz nabywania majątków ziemskich.
W 1906 roku nastroje rewolucyjne w Rosji zaczęły przygasać. Za koniec rewolucji uchodzi zazwyczaj rok 1907. Wtedy sytuacja w Imperium Rosyjskim na kilka lat się uspokoiła. Podobne opadanie fali nastrojów nastąpiło też w Polsce, aczkolwiek na ziemiach polskich zachodziło to wolniej niż w Rosji.
Wydarzenia w zaborze rosyjskim w 1905 roku miały też pewien wpływ na ziemie polskie w pozostałych dwóch zaborach. W zaborze austriackim sytuacja była bez porównania lepsza niż w rosyjskim – nie tylko w kontekście narodowym, ale także społecznym. Mimo to także tam nastąpił pewien wzrost ilości strajków. Warto przy tym zaznaczyć, że Polska Partia Socjaldemokratyczna Galicji i Śląska Cieszyńskiego (PPSD) z Ignacym Daszyńskim na czele miała reformistyczny charakter i sympatyzowała ze "starymi" z PPS i pilnowała, by wszystko miało umiarkowany charakter i przede wszystkim spokojny przebieg. Ruch polityczny w zaborze austriackim utrzymał się w granicach legalizmu. Był jednak na tyle znaczący, że miał skutki polityczne. W 1907 r. zniesiono system kurialny przy wyborach do Rady Państwa i wprowadzono nową, demokratyczną ordynację.
Z kolei w zaborze pruskim strajki szkolne w zaborze rosyjskim z 1905 r. zainspirowały Polaków do podobnych działań. W latach 1905-1907 doszło do serii strajków szkolnych w ziemiach polskich pod panowaniem niemieckim wymierzonym przeciw germanizacji. Cały ruch z czasem jednak wygasł i nie przyniósł poważniejszych rezultatów poza rezygnacją z wprowadzania niemieckiego do nauki religii w tych nielicznych szkołach, w których nie został on jeszcze wprowadzony.
Wydarzenia w Polsce w 1905 roku były różnie oceniane. Dla jednych była to "pierwsza rewolucja", dla innych – "kolejne powstanie". Rzeczywistość była bardziej złożona. Niemniej po raz pierwszy od czasów powstania styczniowego miał miejsce masowy ruch. Co więcej, udało się na zaborcy wymusić pewne ustępstwa.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz