Dziś mija 80. rocznica jednej z najbardziej spektakularnych akcji podziemia antykomunistycznego – rozbicia więzienia w Kielcach.
Po wkroczeniu na ziemie polskie Armii Czerwonej pod jej egidą tworzono nowe, komunistyczne władze, w tym rozbudowany aparat represji. W aresztach i więzieniach znajdowały się tysiące niewinnych osób. Grupa poakowskich oddziałów związanych z Delegaturą Sił Zbrojnych (DSZ), dowodzona przez kapitana Antoniego Hedę "Szarego" postanowiła uderzyć na więzienie w Kielcach.
Pod koniec czerwca 1945 r. do przebywającego w Wolborzu kapitana Hedy dotarł porucznik Antoni Świtalski "Marian". Opowiedział mu o sytuacji na Kielecczyźnie, gdzie tak samo jak w reszcie kraju nasilał się terror bezpieki. "Szary" postanowił wrócić na Kielecczyznę, odnowić kontakty z byłymi żołnierzami AK działającymi w terenie, zorganizować ich i przeprowadzić razem z nimi atak na więzienie w Kielcach.
Było to bardzo trudne przedsięwzięcie. Generalnie więzienia zarządzane przez urzędy bezpieczeństwa były pilnie strzeżone, nie tylko przez samo UB, ale także milicję i wojsko. Na dodatek Kielce były miastem wojewódzkim, więc zgromadzone tam siły były jeszcze potężniejsze niż w mniejszych miastach. Stąd też przygotowania do akcji trwały długo. Trzeba było zebrać odpowiednią ilość partyzantów, a przede wszystkim rozeznać się w siłach wroga.
Dla zwiększenia swych szans partyzanci zastosowali podstęp. Zaczęli mianowicie minować okolice Szydłowca i podejmować inne działania mające stworzyć wrażenie, że rzekomo planują atak właśnie na to miasto. Komuniści wysłali tam kielecki garnizon wojska, osłabiając tym samym same swe siły w Kielcach.
Część sił partyzantów przybyła do Kielc już 3 VIII, reszta nazajutrz rano. 4 VIII 1945 wieczorem nastąpił atak.
Pierwszy pododdział w liczbie około 30 żołnierzy, dowodzony przez por. Henryka Podkowińskiego "Ostrolota", zajął stanowiska w pobliży katedry z zadaniem zabezpieczania akcji od strony ul. Sienkiewicza. Drugi 50-osobowy pododdział por. Stefan Bembińskiego "Harnasia" zajął pozycje w parku, aby osłaniać działania od strony komendy milicji oraz blokować ewentualne natarcie 8. pułku Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i 4. pułku piechoty. 40-osobowy pododdział por. Henryka Wojciechowskiego "Sęka" również ulokował się w parku, lecz na jego drugim końcu, zabezpieczając akcję przed atakiem żołnierzy Armii Czerwonej i załogi WUBP od strony ul. Focha. Czwarty, 40-osobowy pododdział czwarty dowodzony przez por. Zygmunta Bartkowskiego "Zygmunta", ubezpieczał przewidywaną trasę odwrotu wszystkich oddziałów, a także zorganizował we wsi Zagórze pod Kielcami podwody dla przewiezienia ewentualnych rannych. Piąty, 10-osobowy pododdział pod dowództwem Wacława Borowca "Niegolewskiego" opanował pocztę główną znajdująca się przy ul. Sienkiewicza, z zadaniem zniszczenia miejskiej centrali telefonicznej i uniemożliwienia w ten sposób ściągnięcia odsieczy.
Około godziny 23:30 nastąpiło sam atak na więzienie. Przeprowadzono go z trzech stron: od strony parku, od strony katedry i od strony urzędu wojewódzkiego. Działami przeciwpancernymi partyzanci rozbili bramę główną. Skutecznie odcięto prąd. Strażnicy zostali zasypani granatami i strzałami z karabinów. Nie udało się zdobyć kluczy do cel, ale atakujący byli przygotowani na taką ewentualność. Wejścia do nich wyważali albo wysadzali dynamitem. Uwolniono w sumie 354 więźniów. Atak był przeprowadzony niezwykle sprawnie. Zginął tylko 1 z atakujących partyzantów oraz 2 walczących po drugiej stronie (żołnierz Armii Czerwonej i milicjant).
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz