Na osobę chcącą obserwować i komentować polskie życie polityczne czyhają trzy pułapki, trzy zagrożenia, trzy – można rzec – ogniska odklejenia się od rzeczywistości. Nazywam to teorię trzech katarakt.
Używam metafory nawiązującej do Nilu, na którym jest seria progów rzecznych ze skał zwanych kataraktami. Jest ich sześć. W mojej metaforze są trzy.
Pierwszą z owych pułapek, z owych „katarakt” jest ulegnięcie narracjom i propagandzie t.zw. opozycji totalnej, a także związanych z nią mediów, celebrytów i innych środowisk. Pisałem o tym zresztą w felietonie „Filozofia osy i syndrom Gildy”.
Jednakże uniknięcie tej pułapki nie oznacza uniknięcia zagrożenia w ogóle. Oto bowiem drugą pułapką („drugą kataraktą”) jest ulegnięcie narracjom i propagandzie części środowisk, które same siebie sytuują „na prawo” od PiS-u, a które ktoś określił lekko ironicznym określeniem JBPP (Jeszcze Bardziej Prawicowa Prawica), obecnie skupione głównie w Konfederacji. Ich narracje tych środowisk też są często „księżycowe”. Trzeba uważać, by po uniknięciu pułapki pierwszego typu, nie wpaść w tę.
Gdy uniknie się tych dwóch pułapek, pozostanie jeszcze jedno zagrożenie, a mianowicie bezrefleksyjne ulegnięcie propagandzie obecnego rządu. Lepiej z dystansem podchodzić do wizji z „Wiadomości”. To jest „trzecia katarakta”, trzecia możliwa pułapka.
Warto przy tym zaznaczyć, że unikając tych zagrożeń, trzeba ich unikać w kolejności takiej, jak napisałem powyżej, to jest – najpierw dystans do opozycji totalnej, warszawskiego „Salonu” i mediów głównego nurtu, potem dystans do JBPP, dopiero na końcu dystans wobec obecnego rządu – bo stawianie tej kolejności na głowie poskutkuje wpadnięciem w pułapki z wcześniejszego etapu.
Gdy już uniknie się tych „wirów”, będzie można dopłynąć do brzegu obiektywnej i rozsądnej obserwacji oraz realizmu. Gdy zatem słyszymy jakąś błędną wypowiedź dotyczącą polityki, możemy zastanowić się, na której „katarakcie” jej autor „rozbił się”: pierwszej, drugiej czy trzeciej?
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz