Zamknij

Sierpniowe wycieczki Radzyńskiej Grupy Rowerowej

06:01, 11.09.2022 .
Skomentuj

W sierpniu odbył się szereg wyjazdów Radzyńskiej Grupy Rowerowej "I LO i Przyjaciele".

Celem pierwszej wyprawy, która odbyła się 2 sierpnia, było chętnie odwiedzane przez członków grupy jezioro Izdebno. Po drodze zarówno w jedną, jak i w drugą stronę była Suchowola.

Druga sierpniowa wycieczka RGR była jubileuszową dwusetną wycieczką. Trwała ona 2 dni – 6 i 7 sierpnia. W 9-osobowym składzie rowerzyści pokonali przez dwa dni trasę liczącą ponad 140 km. W sobotę "zaliczyli" piękne Jezioro Obradowskie oraz ścieżkę rowerową w Rezerwacie Przyrodniczym "Bobrówka", potem dotarli, jadąc przez Ostrów Lubelski, do Białki Parczewskiej. Kilkukilometrowy odcinek z Bobrówki do Ostrowa Lubelskiego był ciężki ze względu na upał. Uczestnicy wyjazdu zameldowali się w ośrodku Red Lion, będącym swoistym "skansenem" lat 80. XX wieku, po czym pojechali jeszcze do Sosnowicy na obiadokolację. Niestety w pięknie odnowionej cerkwi pod wezwaniem Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Sosnowicy była uroczystość ślubna, co uniemożliwiło jej zwiedzenie. Potem podczas powrotu z kolacji cerkiew była już zamknięta. Udało się zobaczyć Jezioro Bialskie o zachodzie słońca. Na drugi dzień uczestnicy wyjazdu zjedli turystyczne śniadanie w pełni tego słowa znaczeniu, następnie trochę odpoczęli nad jeziorem, po czym wyruszyli w drogę powrotną. Trasa z Białki do Parczewa prowadziła przez Lasy Parczewskie - Makoszkę i Plebanię Wolę. Po drodze nie zabrakło chwili refleksji przy miejscach upamiętniających tragiczne, ale także i heroiczne wydarzenia z czasów II wojny światowej. Przyroda, zarówno flora jak i fauna, "zmuszała" do częstego sięgania po aparat. Pod wpływem tych wrażeń powzięte zostało postanowienie ponownego odwiedzenia tych samych miejsc jesienią.

Następna wycieczka trwała aż 3 dni – od 13 do 15 sierpnia. Celem było dotarcie do Janowa Lubelskiego. Dla Tadeusza Pietrasa była to poniekąd podróż sentymentalna, gdyż jest to okolica, z której pochodzi. Udało się tam dotrzeć po pokonaniu ponad 220 km ( 91+ 82+ 47 ). Jednak sam wyjazd stał pod ogromnym znakiem zapytania. Większy niż prognozowany deszcz w sobotni ranek i rezygnacja z tego powodu dwóch uczestników stały się powodem ogromnego dylematu. Ostatecznie wyjazd nastąpił w 9-osobowym składzie. Co prawda pierwszego dnia, po pokonaniu 50 km, przez następne ponad 40 km towarzyszył rowerzystom drobny deszcz, jednakże przez następne dwa dni pogoda była dla rowerzystów wymarzona. Gospodarstwo agroturystyczne "U Kowalowej" w Wojciechowie zaskoczyło nie tylko komfortowymi warunkami, ale także pięknym otoczeniem i rzeźbami. Wieczorem doszło do spotkania z Elżbietą Widomską-Walczak, niewidzianą od ponad 48 lat koleżanką z liceum Tadeusza Pietrasa. Następnego dnia celem było Muzeum Kowalstwa w Wieży Ariańskiej w Wojciechowie i znajdująca się obok Kuźnia. Potem uczestnicy wycieczki wyruszyli do ośrodka "Na Kopcu" w Zaklikowie. Wcześniej jednak zjedli obiad w Urzędowie, lody w Kraśniku i odwiedzili cmentarz w Potoku Wielkim, gdzie spoczywa zamordowany przez Niemców w 1944 r. dziadek jednej z uczestniczek wyjazdu oraz rodzice i dziadkowie Tadeusza Pietrasa. Przy okazji zapalono znicz także na mogile powstańców styczniowych. Potem były pamiątkowe zdjęcia – pierwsze przed budynkiem dawnej szkoły Tadeusza Pietrasa, drugie w Kolonii Potok przy wyjątkowej kapliczce w dębie zniszczonym przez burzę. Zaklików – miejsce noclegu – jest niewielkim urokliwym miasteczkiem zabytkami ( m. in. kościołem) pomnikami i pamiątkowymi tablicami. Zostało ono opuszczone w poniedziałek rano. Ponad 40 km leśną trasą uczestnicy wycieczki dojechali do Janowa Lubelskiego. Po drodze były sesja fotograficzna i wizyta u Kazimiery Stasiak w Malińcu. Potem przyszedł czas na chwilę zadumy przy tablicy upamiętniającej ofiary niemieckich zbrodni na ludności śródleśnych wiosek: Gwizdowa. Kalennego i Ciechocina. W Janowie Lubelskim rowerzyści zjedli obiad w "Hetmańskiej" i zwiedzili Sanktuarium Matki Bożej i Źródliska z figurą Chrystusa przypominającą tę z Brazylii. Potem przejechali ulicami i ścieżkami rowerowymi miasta, przy których znajduje się m.in. dawna szkoła średnia Tadeusza Pietrasa. Na zakończenie trzydniowej eskapady było grillowanie na leśnej działce u rodziny Tadeusza Pietrasa. Do Radzynia wrócono nie rowerami, ale busem z przyczepą na rowery. Są już pomysły wykorzystania busa do innych wypraw.

20 sierpnia członkowie Radzyńskiej Grupy Rowerowej "I LO i Przyjaciele" wzięli udział w rajdzie organizowanym przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Radzyniu Podlaskim. Celem był Kozłowiecki Park Krajobrazowy, acz z "podwózką", gdyż jest on dość daleko od Radzynia. Na rowerach przejechano 37 kilometrów. Rajd uznany został za udany pomimo tego, że w pewnym momencie jego uczestnicy zabłądzili. Ostatecznie udało się jednak dotrzeć do wyznaczonego miejsca.

Kolejny wyjazd RGR odbył się 3 dni później. 23 sierpnia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu, dlatego też uczestnicy wyjazdu najpierw udali się na cmentarz komunalny, gdzie pod Krzyżem Katyńskim upamiętniającym porucznika Tadeusza Borkowskiego – radzynianina zamordowanego w Katyniu - zapalony znicz postawił jeden z rowerzystów, Bogdan Golis. Następnie była chwila refleksji przed budynkiem dawnego aresztu Gestapo i UB w Radzyniu. Potem celem było Uroczysko Baran w gminie Kąkolewnica, zwane Małym Podlaskim Katyniem. Członkowie RGR dotarli tam, przejeżdżając piękne leśne dukty, po których bezbłędnie prowadziła Małgorzata Bobruk, która w towarzystwie Anny Pajdosz przed pomnikiem-ołtarzem postawiła zapalony znicz. Dominująca podczas rajdu tematyka historyczna nie przeszkadzała zachwycać się urokiem lasu i ciepłego wieczoru w czasie kończącego się lata. W sumie 23 VIII przejechano 44 kilometry.

Odpust i dożynki w Czemiernikach były okazją do kolejnego rowerowego wyjazdu 25 sierpnia. Jego uczestnicy zatrzymali się na odnowionym stadionie w Czemiernikach. Trochę posłuchali ukraińskich pieśni w pięknym wykonaniu. Potem lipową aleją udali się w kierunku lasu Awuls, potem ponownie do Czemiernik i w dalszą drogę. Pamiątkowa fotografia zrobiona została na moście nad Tyśmienicą w Pszonce. W sumie przejechano 47 kilometrów pomimo upału. Była to ostatnia wycieczka w sierpniu 2022 roku.

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%