Zamknij

70. rocznica ataku WiN na radzyński Urząd Bezpieczeństwa (31 XII 1946/1 I 1947)

16:00, 31.12.2016 Szczepan Korulczyk Aktualizacja: 13:27, 27.07.2018

Dziś w nocy mija 70. rocznica ataku żołnierzy WiN obwodów radzyńskiego i włodawskiego na radzyńskie siedziby UB i MO, przeprowadzonego w sylwestrową noc z 31 XII 1946 r. na 1 I 1947 r.

Atak radzyński UB planowany był od dłuższego czasu. Bezpośrednim impulsem był zuchwały atak na żołnierzy porucznika Leona Taraszkiewicza "Jastrzębia" z włodawskiego obwodu WiN, przeprowadzony w wieczór wigilijny 24 XII 1946 r. W ataku tym zginęło 2 uczestników wieczerzy, pozostali musieli uchodzić.

"Jastrząb" postanowił w ramach odwetu, a także dla uwolnienia wielu więzionych i torturowanych w radzyńskim UB przeprowadzić skuteczny atak na gmachy milicji i bezpieki w Radzyniu. Nawiązał kontakt z członkami radzyńskiego obwodu WiN. W Radzyniu organizacja miała charakter konspiracyjny i nie utrzymywała już w tym czasie oddziałów zbrojnych, jednakże jednorazowo na potrzeby akcji do walki stanęło około 250 ludzi, którymi dowodził kapitan Leon Sołtysiak "James". Razem z 50 ludźmi, których przyprowadził por. Taraszkiewicz, mieli oni przeprowadzić atak. Całością miał dowodzić "Jastrząb", ale plan opracował "James".

W jego myśl w noc sylwestrową  z 31 XII 1946 na 1 I 1947 uczestnicy akcji mieli wyjść z dzwonnicy przy kościele pod wezwaniem Świętej Trójcy i przeprowadzić równoczesny atak na siedziby Urzędu Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej. Urząd Bezpieczeństwa mieścił się wówczas w późniejszej komendzie MO, a potem policji przy ul. Warszawskiej. Komenda MO mieściła się natomiast naprzeciwko gmachu UB, w budynku przy ul. Warszawskiej, gdzie obecnie mieszczą się m. in. sklep z garmażerią, optyk, kancelaria adwokacka, pracownia krawcowej, kantor i szkoła prawa jazdy. Milicjantów trzymać miał "w szachu" ostrzałem brat "Jastrzębia", Edward Taraszkiewicz "Żelazny", natomiast znający się na materiałach wybuchowych Józef Piasecki "Sokół" miał doprowadzić do eksplozji, która miała wybić dziurę w ścianie gmachu UB i umożliwić partyzantom dostanie się do środka. Tymczasem w innej części miasta, w parku, w gotowości miała być druga, mniejsza grupa WiN-owców. Na odgłos strzałów lub wybuchu miała uderzyć na budynek szkoły, gdzie w tym czasie znajdowała się grupka żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Atak przeprowadzono, ale nie powiódł się. Z niewiadomych powodów grupa mająca atakować szkołę, zamiast czekać na sygnał, przedwcześnie otworzyła ogień. Zaalarmowało to ubeków i milicjantów na ul. Warszawskiej, wskutek czego odpadł element zaskoczenia. Co gorsza zawiódł materiał wybuchowy i nie doszło eksplozji (zapewne wskutek zawilgocenia spłonki). Po kilkudziesięciu minutach strzelaniny między WiN-owcami a ubekami i milicjantami dowódcy zrozumieli, że atak się nie powiódł i dali sygnał do odwrotu. Grupy z Radzynia i okolic rozchodziły się powoli, na koniec wycofał się "Jastrząb" i jego ludzie. Dwa dni później w Siemieniu zginął w niejasnych okolicznościach, prawdopodobnie zabity przez ulokowanego w oddziale agenta UB.

W 1995 r. atak został upamiętniony tablicą. Znajduje się ona na ścianie bramy-dzwonnicy radzyńskiego kościoła Św. Trójcy.

(Szczepan Korulczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%