Dziś mija 340. rocznica bitwy pod Wiedniem, która uważana jest za jeden z największych triumfów polskiego oręża.
W latach 70. XVII wieku Turcja prowadziła politykę ekspansywną. W wojnie z Rzecząpospolitą Turcja zdobyła Podole i zmusiła ją nawet przejściowo do płacenia haraczu. Jednak ważniejsza była wojna z Austrią, która od dziesięcioleci była stałym przeciwnikiem Turcji. Turcy chcieli nie tylko pokonać, ale i całkowicie zniszczyć. Początek kampanii przyniósł im sukcesy.
31 marca 1683 roku doszło do zawarcia przymierza między Rzecząpospolitą a Austrią. Obie strony zobowiązały się do militarnego wsparcia partnera w przypadku, gdyby wojska tureckie obległy Kraków lub Wiedeń. Król Jan III Sobieski zdecydował się na ten sojusz, gdyż ewentualne zwycięstwo bardzo umocniłoby Turcję i zagroziłoby Polsce. Kilka miesięcy później armia turecka pod wodza Kara Mustafy obległa Wiedeń. Wtedy zaczęto z Austrii słać listy o pomoc, będącą zresztą wypełnieniem zawartego uprzednio układu.
Latem 1683 r. pod nadzorem samego króla przeprowadzona została mobilizacja armii polskiej. Wojska polskie zgromadziły się pod Krakowem, skąd przez Czechy wyruszyły do miejscowości Tulln nad Dunajem, znajdującej się 40 kilometrów na północny zachód od Wiednia. Tam połączyły się z wojskami austriackimi, dowodzonymi przez księcia lotaryńskiego Karola, a także z reprezentującymi kraje Rzeszy wojskami niemieckimi pod wodzą księcia Waldeck. Król Jan objął naczelne dowództwo nad połączonymi armiami. Zastrzegł to sobie już wcześniej, zarówno ze względu prestiżowych (wszak był królem), jak i praktycznych, wielokrotnie bowiem walczył z Tatarami oraz Turkami i ich zwyciężał, miał zatem niezbędne doświadczenie i wiedzę o przeciwniku.
Wojska chrześcijańskie przeprawiły się one przez Dunaj i ruszyły pod Wiedeń, gdzie dotarły po dwóch dniach. 11 września po południu odbyła się na Kahlenbergu narada wojenna, w której uczestniczyli wszyscy dowódcy wojsk sprzymierzonych. Ustalono w jej trakcie plan działania. Atak zaplanowano na dzień następny, na godzinę szóstą rano. Nazajutrz strzały z armat dały doń sygnał. Austriacy atakowali na lewym skrzydle, Polacy na prawym, Niemcy w środku. Działania przebiegały planowo. Po kolei opanowywano kolejne wzgórza wokół głównego obozu Turków. Istotną rolę odegrała przy tym polska artyleria dowodzona przez Marcina Kątskiego.
Około godziny siedemnastej wojska sprzymierzone już kontrolowały je i miały dogodne pozycje do generalnego ataku na główny obóz nieprzyjaciela. Pierwotny plan zakładał, że miał atak ów miał zostać przypuszczony dzień później, Sobieski uznał jednak, iż wszystko przebiega na tyle pomyślnie, iż można pójść za ciosem i zaatakować jeszcze 12 września.
Po próbnym ataku pojedynczej chorągwi pod wodzą Marcina Zbrożka, 12 IX 1683 roku o godzinie osiemnastej król Jan III Sobieski wydał rozkaz polskiej husarii, by przeprowadziła decydujące natarcie.
Dwadzieścia tysięcy ciężkiej jazdy pod osobistym dowództwem króla przypuściło potężną szarżę, która zakończyła się całkowitym sukcesem. Obóz turecki został zdobyty, wojska rozbite, niedobitki z samym Kara Mustafą musiały salwować się ucieczką. Poległo 15 tysięcy Turków i Tatarów, stracili oni 117 dział i całe wyposażenie. Wiedeń został uwolniony od oblężenia, a w ręce zwycięzców wpadły bogate łupy, które król Jan opisywał w liście do żony.
Zwycięstwo pod Wiedniem było ostatnim wielkim sukcesem oręża polskiego Rzeczypospolitej przedrozbiorowej. Decydujące znaczenie miało w niej uderzenie polskiej husarii. Jan III Sobieski był autorem planu bitwy i naczelnym dowódcą wszystkich wojsk. Wiedeń miał olbrzymie znaczenie dla Europy. Powstrzymał ekspansję islamu w Europie na kilka wieków. Przyniósł sławę Polakom, a pośrednio doprowadził (po wielu późniejszych walkach) do odzyskania przez Koronę Podola. Znane są słowa Sobieskiego z listu do papieża parafrazujące Juliusza Cezara: "Przybyłem, zobaczyłem, Bóg zwyciężył".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz