Dziś mija 260. rocznica śmierci króla Augusta III Sasa, uważanego za jednego z najgorszych polskich królów.
Fryderyk August Wettyn urodził się 17 X 1696 roku w Dreźnie, stolicy Saksonii, jako syn księcia-elektora Fryderyka Augusta I, i jego żony Krystyny Eberhardyny, córki margrabiego Bayreuth. W momencie, gdy przychodził na świat, jego ojciec czynił zabiegi o zostanie królem Polski. Zakończyło się to sukcesem w 1697 roku. Objął polski tron jako August II. Przeszedł do historii jako jeden z najgorszych albo wręcz najgorszy król Polski, wplątując ją w niszczącą wojnę północną, a potem nieudolnymi próbami umocnienia swej władzy doprowadził do wojny domowej, która skończyła ustanowieniem nad Rzeczpospolitą rosyjskiego protektoratu.
Dla zdobycia polsko-litewskiego tronu August II musiał przejść z luteranizmu na katolicyzm, co przyszło mu o tyle łatwo, że w istocie był w ogóle niewierzący. W mocno luterańskim kraju, jakim wywołało oburzenie. Jego żona odmówiła zmiany wiary, przez co nigdy nie została koronowana na polską królową. Wychowanie syna August II powierzył nie jej, ale swojej matce, księżnej Annie Zofii, która jednak podobnie jak synowa była gorliwą luteranką, ulegającą w pewnym stopniu wpływom nurtu w obrębie luteranizmu zwanego pietyzmem. August II doprowadził jednak do zmiany wyznania syna. Doszło do tego podczas długiej, kilkuletniej podróży po Europie, którą ówczesnym obyczajem odbywał królewicz. W jej trakcie opiekował się nim wojewoda inflancki Józef Kos. Wbrew teoriom dawniejszej historiografii krajów protestanckich nie było to wynikiem jakiejś silnej presji czy złamania charakteru. Przeczą temu źródła. W 1712 r. królewicz przeszedł sekretnie na katolicyzm. Na zewnątrz nadal udawał jednak luteranina. Jawnie swoje nawrócenie ogłosił w 1717 roku. W przeciwieństwie do ojca, który wiarę zmienił tylko dla korzyści politycznych, uczynił to szczerze. Zmiana wiary otworzyła nowe możliwości polityczne. August II roił o tym, by jego syn po wygaśnięciu Habsburgów przejął władzę nad Austrią i tytuł cesarza, a tym samym zwierzchność nad wszystkimi książętami Rzeszy Niemieckiej. Po latach zabiegów udało się dla osiągnięcia tego celu doprowadzić do zaaranżowania ślubu Fryderyka Augusta z Habsburżanką – Marią Józefą, córką cesarza Józefa I i bratanicą jego następcy Karola VI. Nadzieje na następstwo zawiodły. Karol VI nie miał syna, jednakże zadbał o to, by uznano za jego następców jego córkę Marię Teresę i jej męża Franciszka Stefana, księcia Lotaryngii. To eliminowało jej stryjeczną siostrę. Regulowała to t. zw. sankcja pragmatyczna. Małżeństwo nie przyniosło korzyści politycznych poza pewnym zbliżeniem z Austrią, za to okazało się udane i szczęśliwe. W przeciwieństwie do swego ojca August III unikał rozpusty, bardzo kochał i szanował swoją żonę. Dochowali się czternaściorga dzieci (siedmiu synów i siedmiu córek), z których jedenaścioro (pięciu synów i sześć córek) dożyło dorosłości. Rodzice starannie planowali małżeństwa tego licznego potomstwa.
Gdy August II umierał w 1733 r. wydawało się, że wbrew jego staraniom jego syn nie obejmie tronu Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Rosja, Prusy i Austria w 1732 r. podpisały t. zw. "traktat trzech czarnych orłów", w którym zastrzegały sobie, że będą decydować o tym, kto zasiądzie na polsko-litewskim tronie. Początkowo widziały na nim portugalskiego królewicza Manuela. Z kolei w samej Rzeczypospolitej po złych rządach Augusta II nie chciano kolejnego Wettyna. Na tron wybrano Stanisława Leszczyńskiego, który był już królem w latach 1706-1709 dzięki wsparciu Szwedów, którzy przejściowo zmusili do abdykacji Augusta II. W tym czasie był Stanisław Leszczyński był teściem króla Francji – Ludwika XV. Ościenne państwa zaniepokoiło to, że Polacy chcą sami wybierać sobie króla, a nie podporządkowywać się decyzji mocarstw. Po wahaniach Rosja i Austria zmieniły zdanie i poparły elektora saskiego. Zgodził się on na uznanie wspomnianej wcześniej austriackiej "sankcji pragmatycznej" (czyli wyrzeczenie się pretensji do tronu austriackiego) oraz na to, by faworyt carycy Anny, niejaki Ernst Biron, został księciem Kurlandii, księstwa będącego lennem Rzeczypospolitej.
Na teren Rzeczpospolitej wkroczyły wojska rosyjskie i saskie. Rozpoczęła się trwająca 2 lata wojna. Siły były bardzo nierówne. Armia rosyjska liczyła 30 tysięcy żołnierzy, saska – 10 tysięcy. Austria nie interweniowała zbrojnie, bo musiała walczyć z Francją. Jednak siły rosyjsko-saskie były wystarczające, bo Rzeczpospolita nie miała praktycznie armii. Szlachta musiała się organizować.
Po formalnej elekcji Stanisława Leszczyńskiego, jaka odbyła się 12 IX 1733 r., nieliczni zwolennicy Sasa 5 X zorganizowali alternatywną "elekcję". Nie zostałaby ona uznana, gdyby nie obca interwencja.
10 X Rosjanie rozbili, ponosząc co prawda poważne straty, polskie oddziały pod Wyszczynem. W grudniu 1733 r. wojskom saskim udało się opanować Kraków, co było o tyle ważne, że to było tradycyjne miejsce koronacji, w którym znajdowały się insygnia królewskie. Zwolennicy prawowitego króla przewidzieli to zresztą, wywieźli insygnia i ukryli je. Jednak pomimo braku oficjalnych insygniów i tak 17 I 1734 r. zorganizowano koronację Fryderyka Augusta II, który jako król Polski przyjął imię Augusta III. 13 IV starosta jasielski Adam Tarło rozbił wojska saskie w bitwie pod Miechowem. Ten pojedynczy sukces nie miał jednak większego znaczenia. W maju 1734 r. ostatnim punktem oporu był Gdańsk. Brak wsparcia ze strony Francji sprawił, że 29 V pod kilkutygodniowym oblężeniu skapitulował. Sam Stanisław Leszczyński w przebraniu mieszczanina już wcześniej uciekł do Prus.
24 VI Jerzy Ożarowski wystosował do szlachty uniwersał, by zebrała się znowu w obronie zagrożonej ojczyzny w Borzęcinku (obecnie część wsi Krzczonów Trzeci w pow. lubelskim). Nie było jednak już większego odzewu. Były jednak jeszcze niewielkie "partie" szlacheckie próbujące uprawiać walkę partyzancką. 5 XI 1734 r. stronnicy Stanisława Leszczyńskiego zawiązali konfederację generalną w Dzikowie (obecnie dzielnica Tarnobrzega) pod laską wspomnianego Adama Tarły. Nie podjęła ona jednak energiczniejszych działań.
Nieoczekiwanie latem 1735 r. ruszyli się... chłopi na Kurpiowszczyźnie. Do legendy przeszedł stojący na ich czele Stach (Stanisław) Konwa. Działały jeszcze w tym czasie też niewielkie grupy zwolenników Leszczyńskiego operujące na granicy z Mołdawią.
Ostateczne uznanie narzuconego panowania Augusta III nastąpiło dopiero w 1736 roku. Francja pokonała Austrię, ale wykorzystała to zwycięstwo tylko dla zagarnięcia Lotaryngii. Dla zachowania pozorów oddała władzę w tym księstwie Stanisławowi Leszczyńskiemu. Dopiero po jego śmierci miało ono zostać wcielone do Francji. Sam król Stanisław abdykował i wyrzekł się pretensji do tronu polskiego, a w zamian mógł czysto używać dożywotnie tytułu króla polskiego, przez co niejako obalający go przyznawali legalny charakter jego wyboru. Już wcześniej zresztą wielu popierających go magnatów przeszło na stronę Augusta III.
Tak właśnie, od pogwałcenia niepodległości, zaczęło się panowanie drugiego króla z saskiej dynastii Wettynów. Mówi się w związku z tym o "epoce saskiej". August III różnił się charakterologicznie od swojego ojca. Nie był intrygantem, rozpustnikiem, pijakiem, nie dążył do ustanowienia w Rzeczpospolitej rządów absolutnych. Był za to bierny, nie interesował się Polską, rzadko w niej bywał, a nawet nie nauczył się języka swych poddanych, choć zachęcał do tego swoich synów. Ustanowił też sztywną etykietę, idąc za wzorem rodziny swej żony. Większość bieżących spraw powierzał swoim faworytom. Początkowo najbliższym współpracownikiem był Aleksander Sułkowski, jego towarzysz z czasów dzieciństwa, który w wyniku intryg musiał opuścić dwór. W roli prawej ręki władcy zastąpił go Henryk (Heinrich) Brühl, zręczny dorobkiewicz, dość sprawny jako urzędnik, jednakże skupiony głównie na prywacie. Zarówno w Rzeczpospolitej, jak (jeszcze bardziej) w Saksonii stał się postacią osławioną. Obawiając się Sasów, załatwił sobie polski indygenat (uznanie szlachectwa cudzoziemca). Wydał też córkę za Polaka, Jerzego Mniszcha. Ten ostatni stworzył klikę dbającą tylko o własne interesy.
Zresztą epoka saska ogólnie była epoką upadku troski o dobro publiczne. Największe rody magnackie toczyły nieustanną rywalizację o wpływy, przy czym wyróżnia się dwa główne stronnictwa – t. zw. "Familia" związana z rodziną Czartoryskich oraz drugie stronnictwo, mniej zwarte, nazywane różnie (m. in. republikantami), w którym znaczącą rolę odgrywała rodzina Potockich. Do pierwszej połowy lat 50. XVIII w. dworowi królewskiemu bliżej było do "Familii", natomiast Potoccy byli w opozycji. Potem role się odwróciły. "Familia" przeszła do opozycji, a "republikanci" (w tym m. in. Potoccy i hetman Jan Klemens Branicki) zbliżyli się do dworu i kamaryli Mniszcha.
W czasach Augusta III zaczęły się początki odrodzenia kultury i polskiej myśli politycznej. Bracia Załuscy założyli pierwszą bibliotekę publiczną, ksiądz Stanisław Konarski zainicjował odrodzenie edukacji oraz swoją publicystyką zapoczątkował odrodzenie podupadłej polskiej myśli politycznej. Oczywiście król i dwór nie mieli z tym nic wspólnego.
Skądinąd akurat dla kultury August III miał poniekąd zrozumienie. Był miłośnikiem malarstwa i sprowadził do Drezna wiele pięknych obrazów. Bardzo lubił też muzykę i doprowadził do założenia w Warszawie opery. Miał wszakże też mniej wyszukane rozrywki jak policzkowanie błaznów, strzyżenie figur z papieru, strzelanie do psów czy polowania, z których większość nie zasługuje na to miano, gdyż było strzelaniem do zwierzyny spędzonej na ogrodzony teren.
Na wspomniane wyżej skutki odradzania się polskiej myśli politycznej trzeba było czekać. Tymczasem postępował rozkład państwa, a także oswajanie się ościennych mocarstw z pomysłami jego likwidacji czy choćby częściowego rozbioru. W niemałym stopniu okres panowania Augusta III zaważył na ostatecznym upadku Rzeczypospolitej. Jak było wspomniane, sam król nie angażował się zbytnio w sprawy państwowe. Sejm też nie funkcjonował przez liberum veto. Z wszystkich sejmów z okresu panowania drugiego Sasa nie zerwany został tylko jeden! Była to "zasługa" nie tylko krajowych stronnictw, które dbały w ten sposób swoje partykularne interesy, ale również obcych mocarstw skutecznie blokujących jakiekolwiek choćby potencjalnie niekorzystne dla siebie postanowienia. Przykładem może być sejm z 1744 roku, w którym sejm został zerwany przez pruskie przekupstwo. Rzeczpospolita nie był już podmiotem polityki europejskiej, ale przedmiotem. Nazywano ją kpiąco karczmą zajezdną, do której każdy wchodzi i bierze, co chce. Było to ironiczne nawiązanie do notorycznego naruszania terytorium Rzeczpospolitej przez obce wojska, zwłaszcza rosyjskie. Szczególnie często zdarzało się to podczas wojny siedmioletniej (1756-1763). Tymczasem wokół Rzeczpospolitej sytuacja zaczęła być coraz bardziej niebezpieczna. Rosja mimo zawirowań wewnętrznych po śmierci cara Piotra I utrzymała pozycję mocarstwa. Umacniał się też jej faktyczny protektorat nad Rzecząpospolitą. Gwałtownie rosły też w siłę Prusy, które stały bardzo agresywnym i ekspansywnym mocarstwem. Po austriackiej wojnie sukcesyjnej zagarnęły Śląsk, tym samym pogarszając sytuację geopolityczną zarówno Polski poprzez "opasanie" całej zachodniej granicy, jak też Saksonii. Na dodatek jako bogaty region Śląsk wzmocnił też potencjał gospodarczy monarchii Hohenzollernów. August III jako saski elektor z początku popierał Prusy w tej wojnie. Gdy poniewczasie zorientował się, że popełnił błąd, zmienił front i przeszedł na stronę Austrii, ale było już za późno. Śląsk został zagarnięty. Polski sejm z 1744 roku został zerwany za pruskie pieniądze. Prusacy pobili wojska saskie. W 1756 roku wybuchła wojna zwana siedmioletnią, w której potężna koalicja francusko-austriacko-sasko-rosyjska zaatakowała Prusy. Saksonia nic nie zyskała, bo Prusacy napadli ją i doszczętnie ograbili. August III zmuszony był na czas tej wojny przenieść się do Warszawy. W Dreźnie została króla Maria Józefa oraz najstarszy syn Franciszek Krystian z żoną. Królowa próbowała powstrzymywać Prusaków. Przykrości, jakich od nich doświadczała, przyczyniły się do pogorszenia jej stanu zdrowia i śmierci w 1757 roku. Do upadku Prus nie doszło, bo po śmierci carycy Elżbiety jej następca Piotr III, który był Niemcem z pochodzenia i podziwiał króla Prus, zmienił front. Wojna zakończyła się powrotem do stanu rzeczy sprzed jej rozpoczęcia, nie licząc zniszczeń w Saksonii i w mniejszym stopniu w Rzeczpospolitej, przez którą przechodziły rosyjskie wojska. Skutkiem wojny było też zalanie Saksonii i Rzeczypospolitej przez fałszywą bezwartościową monetę bitą przez przejęte przez Prusaków mennice w Dreźnie, w których z uwagi na unię personalną bito wcześniej też monety dla państwa polsko-litewskiego.
Zbliżenie rosyjsko-pruskie za Piotra III, kontynuowane przez jego następczynię Katarzynę II, było katastrofalne dla Rzeczypospolitej i niekorzystne dla Saksonii. Przez cały okres swego panowania August III, idąc za radą Brühla, konsekwentnie stawiał na sojusz z Rosją jako przeciwwagą dla Prus. Dla Rzeczypospolitej niekoniecznie było to korzystne, ale dla Saksonii tak. Zbliżenie prusko-rosyjskie sprawiło, że Rosja usunęła z tronu Kurlandii syna Augusta III, królewicza Karola, i zastąpiła go z powrotem Ernestem Bironem, ale zaczęła też przychylnie patrzeć na opozycyjną "Familię". Wysłała do pomocy wojska rosyjskie, które wesprzeć zamach stanu szykowany przez Czartoryskich. W ostatniej chwili caryca jednak się rozmyśliła, uznając, że zamęt będzie korzystniejszy. Tak się złożyło, że patowa sytuacja nie trwała długo, gdyż August III zmarł 5 X 1763 roku w Dreźnie. Został pochowany w podziemiach tamtejszego katolickiego kościoła p.w. Trójcy Świętej. Tym samym jako jeden z nielicznych królów Polski nie ma grobu na Wawelu.
Po jego śmierci doszło do ostatniej "elekcji", która nie była prawdziwą elekcją. Rosja narzuciła na króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, siostrzeńca Czartoryskich.
Pomimo iż czasy saskie były złym okresem, wspominała go dobrze niemała część szlachty, zwłaszcza ta bliższa stronnictwu "republikantów". Było toz początku związane z upadkiem kultury politycznej i uznawania bezhołowia i anarchii za stan normalny. Jak było wspomniane, dopiero w tym czasie polska myśl polityczna zaczęła się odradzać. Były jednak też inne powody. Po pierwsze mimo elekcyjnego tronu wciąż były żywe skrywane ciągoty dynastyczne. One swego czasu spowodowały wybieranie trzech po kolei Wazów, a w XVIII wieku po tym, jak na tronie znalazł się drugi z kolei przedstawiciel tej samej dynastii, zaczęły działać na rzecz Wettynów. Po drugie niektórym imponowała pewna wyniosłość i niedostępność króla z Saksonii. Po trzecie wreszcie w zbiorowej świadomości niektórych król kojarzył się z powolną odbudową po wojnach XVII i pierwszego ćwierćwiecza XVIII wieku. Wprawdzie zakłócały je wspominane wyżej naruszanie terytorium przez obce wojska, były one jednak incydentalne w porównaniu z czasami wojny północnej i wojny domowej za Augusta II i wcześniej z wyniszczającymi wojnami XVII wieku. Brak większych wojen sprawiał, że mimo wszystko jakoś gospodarka się odbudowywała i tworzyła się zamożność nie tylko magnaterii, ale też szlachty. Dało to początek powiedzeniu "Za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa!", a także drugiemu – "Jadłem dziś jak król Polski". To drugie nawiązywało to osobistego przykładu, który dawał monarcha, który jadł bardzo dużo i urządzał przyjęcia z ogromną ilością dań. Skutkowało to zresztą jego ogromną otyłością oraz pokątnym sprzedawaniem niezjedzonych potraw przez służbę. W przeciwieństwie do ojca August III pił bardzo mało alkoholu, ale niestety w tym przypadku działał przykład jeszcze Augusta II, którego pijaństwo dało bardzo zły przykład, który się rozpowszechnił i przyczynił do psucia się obyczajów w tej epoce. Ów rozbuchany konsumpcjonizm w umysłach wielu zakodował się jednak pozytywnie, podobnie jak beztroska w dziedzinie stosunków międzynarodowych, której skutki zaczęły wychodzić już później. Dlatego nawet wtedy, gdy odrodziły się postawy patriotyczne, to jednak z uwagi na te sentymenty, a także wspomniane wcześniej ciągoty dynastyczne, snuto plany przywrócenia Wettynów. Po konstytucji 3 maja postanowiono, że po śmierci Stanisława Augusta tron obejmują znowu Wettynowie i będą już władać dziedzicznie. Paradoksalnie wnuk Augusta III, Fryderyk August, nie potwierdził definitywnie, że się zgadza na ten pomysł. Później w dobie napoleońskiej został władcą Księstwa Warszawskiego.
Jednakże te sentymenty do Wettynów wygasły. W XIX i XX wieku ustąpiły zdecydowanie krytycznej ocenie epoki saskiej, którą postrzegano jako okres strasznego wszechstronnego upadku oraz wstęp do rozbiorów i likwidacji państwa. W sposób paradoksalny tendencje te wzmocnione zostały wpływem historiografii pruskiej, która dyskredytowała Wettynów, by przedstawiać wyższość Hohenzollernów i ukazywać triumf Prus nad Saksonią jako sprawiedliwy i słuszny. Obecnie w zasadzie ta surowa ocena obu Augustów jest podtrzymywana, aczkolwiek w szczegółach jest nieco łagodzona.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz