Dziś mija 70. rocznica z pierwszej z cyklu audycji Józefa Światły, oficera bezpieki, który po ucieczce na Zachód ujawnił jej praktyki w Radiu Wolna Europa.
W grudniu 1953 r. do Berlina Zachodniego uciekł Józef Światło (pierwotnie Izaak Fleischfarb), wysoki oficer UB, zastępca Departamentu X Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Poprosił on o azyl. Dokładne motywy jego decyzji do dziś nie są znane. Prawdopodobnie obawiał się jakichś wewnętrznych czystek. Amerykanie udzielili mu schronienia. Było ono na tyle skuteczne, że wiele lata nie znano daty jego śmierci. Dopiero w 2005 r. Amerykanie wyjawili, że zmarł w 1994 roku.
Jednakże tajemnicą losy Światły stały się dopiero z początkiem 1955 roku. W ostatnich miesiącach 1954 r. paradoksalnie było o nim głośno. Postanowiono wykorzystać jego wiedzę do uderzenia w komunistów.
W Radiu Wolna Europa, rozgłośni radiowej nadającej w języku polskim, docierającym za "żelazną kurtynę" jesienią 1954 r. emitowano serię audycji zatytułowanych "Za kulisami partii i bezpieki". Pierwsza z nich została wyemitowana 28 IX 1954 roku. Potem były następne. Światło opowiadał w ich trakcie o zasięgu oddziaływania i zbrodniczych praktykach UB, o walce komunistów z religią, o przywilejach i trybie życia rządzących. Podawał liczne szczegóły, fakty i dowody.
Emisja audycji Światły natrafiła na specyficzną sytuację, która wpłynęła na jej odbiór. Po śmierci Stalina w 1953 r. na szczytach Związku Radzieckiego trwała walka o władzę. Zamęt szerzył się także w partiach komunistycznych w państwach satelickich. Proces ten nie ominął Polski, a wręcz wystąpił nawet intensywniej niż gdzie indziej.
Wrażenie, jakie wywarły informacje z audycji Światły, było duże. Zwykli mieszkańcy kraju zyskali potwierdzenie swych domysłów co do natury systemu. Krążyły nawet dowcipy na ten temat. Co więcej wątpliwości nabrało wielu członków partii. Pogłębiło to zamęt w jej szeregach, który wraz z ożywieniem społeczeństwa doprowadził do "odwilży" i złagodzenia systemu w 1956 roku.
Bezpośrednim skutkiem audycji była... likwidacja Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Oczywiście tajna policja polityczna dalej istniała, ale nieco ograniczono jej wszechwładzę. Nastąpiła też formalna jej reorganizacja. Część funkcji MBP przejęło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, część – Komitet do spraw Bezpieczeństwa Publicznego. Ta nowa nazwa była chwytem psychologicznym, zasugerowaniem społeczeństwu, że to już nie jest potężny resort, a jedynie jakiś "komitet". Potem była jeszcze następna reorganizacja z 1956 roku, która zlikwidowała ten Komitet i odrębne urzędy bezpieczeństwa, a struktury policji politycznej "schowała" w strukturach zwykłej policji (Milicji Obywatelskiej), jej komendantom dodając rzekomych "zastępców" do spraw Służby Bezpieczeństwa.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz