W 1733 roku zmarł August II uważany za najgorszego króla w historii Polski. Polska szlachta postanowiła wybrać na jego następcę Stanisława Leszczyńskiego, co wywołało interwencję Rosji i Saksonii.
Stanisław Leszczyński był byłym wojewodą wielkopolskim oraz teściem króla Francji, Ludwika XV. Leszczyński był już raz ogłoszony królem Polski przez Szwedów podczas ich najazdu w 1706 roku. Po śmierci Augusta II w 1733 r. wysunięto go jako kandydata do tronu polskiego. Uzyskał nie tylko wsparcie Francji, ale też masowanie poparcie szlachty Rzeczpospolitej. Wybaczono mu dawną współpracę ze Szwedami. Teraz występował jako kandydat narodowy, nie tylko będący Polakiem z pochodzenia, ale także wystawiony na przekór intrygom ościennych mocarstw, przede wszystkim Rosji. 12 IX 1733 r. został okrzyknięty królem przez 12 tysięcy przedstawicieli zgromadzonej w Warszawie szlachty. Nawet skłócone ze sobą magnackie rody Potockich i Czartoryskich zgodnie poparły jego kandydaturę.
Wyborowi Leszczyńskiego przeciwstawiły się jednak Rosja, Austria i Saksonia. Niedługo po wyborze króla Stanisława wkroczyły na teren Rzeczpospolitej wojska rosyjskie, które 5 X 1733 r. zorganizowały operetkową "wolną elekcję", podczas której "wybrano" syna zmarłego Augusta II, księcia-elektora Saksonii, Fryderyka Augusta, który przybrał imię Augusta III. Rozgorzała wojna z obcą interwencją.
Francja wsparła teścia swego króla i wypowiedziała wojnę Austrii, która zyskała nazwę "polskiej wojny sukcesyjnej". Określenie to było jednak mylące. Siły, jakie zaangażowała Francja, nie były wystarczające, przede wszystkim zaś nie chodziło jej o wsparcie Polski, tylko o zdobycie księstw Lotaryngii i Baru. Teoretycznie akcja francuska była jednak pomocna, bo związała siły austriackie, w praktyce jednak nie miało to znaczenia, bo 30 tysięcy wojska rosyjskiego oraz 10 tysięcy wojska saskiego okazało się wystarczające. Polacy nie mieli praktycznie wojska. Staroście jasielskiemu Adamowi Tarle udało się pobić Sasów pod Miechowem, ale nie miało to znaczenia wobec działań wojsk rosyjskich, które opanowały cały kraj. Ostatnim bastionem Stanisława Leszczyńskiego był Gdańsk, który został zdobyty po długim oblężeniu pod koniec maja 1734 roku. Prawowity król w chłopskim przebraniu uciekł do Prus.
24 VI marszałek sejmu Jerzy Ożarowski ogłosił uniwersał wzywający szlachtę do walki. Jednak dopiero 5 XI 1734 zawiązała się ogólnopolska konfederacja w Dzikowie (obecnie dzielnica Tarnobrzega) pod laską wspomnianego Adama Tarły. Jej członkowie zebrali się w klasztorze dominikanów. Potem pod naporem wojsk rosyjskich kierownictwo konfederacji przeniosło się do Baranowa Sandomierskiego. Potem jeszcze parę razy przenosiło się.
Powoli z miesiąca na miesiąc przedstawiciele szlachty zaczęli jednak przechodzić na stronę Augusta III. Co ciekawe, latem 1735 r. ruszyli się chłopi na Kurpiowszczyźnie (region na północ od Ostrołęki), którzy razem z resztkami szlacheckich zwolenników prawowitego króla walczyli z Rosjanami i Sasami aż do lata 1736 roku. Do legendy przeszedł walczący wtedy przywódca Kurpiów – Stach (Stanisław) Konwa.
Tymczasem jesienią 1735 r. zakończyła się "polska wojna sukcesyjna" Francji z Austrią. Francja uznała Augusta III za króla. Stanisław Leszczyński miał prawo dożywotnio używać tytułu króla Polski. Oprócz tego został księciem Lotaryngii i Baru, które po jego śmierci jako spóźniony posag jego córki miały zostać przyłączone do Francji.
Rosyjsko-saska interwencja była dowodem braku słabości Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Co gorsza nie wywołało to początkowo wstrząsu, choć zaczęły się pojawiać pierwsze głosy krytykujące bezwład kraju. Nadal trwała jednak „epoka saska” będąca wstępem do rozbiorów.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz