Dziś mija okrągła, 250. rocznica urodzin Philippe'a de Girarda – francuskiego wynalazcy działającego wiele lat w Polsce, od nazwiska którego pochodzi nazwa Żyrardowa.
Philippe de Girard urodził się 1 II 1775 roku w Lourmarin we Francji (obecnie region Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże, departament Vaucluse), znanym też jako miejsce pochówku znanego pisarza Alberta Camus'ego. Jego rodzina w okresie rewolucji francuskiej dwukrotnie uchodziła z Francji, potem jednak dwukrotnie wracała. Girard już od młodości wykazywał zainteresowanie techniką i maszynami. Mając zaledwie 14 lat, skonstruował działającą turbinę. Ulepszał różne istniejące urządzenia: lampę oliwną, maszynę parową, lunetę. Wymyślił matowe klosze na lampy oraz nowy sposób przyrządzania konserw. Wszystko to nie wzbudziło jednak większego zainteresowania. Tymczasem w 1810 r. cesarz Napoleon kazał rozpisać konkurs na projekt maszyny do przędzenia lnu, którego zwycięzca miał otrzymać milion franków. W tamtych czasach były już maszyny do bawełny, ale nie dało się ich zaadaptować do lnu. Nie chodziło o postęp techniki sam w sobie, ale o względy gospodarczo-polityczne, bowiem Napoleon przez "blokadę kontynentalną" chciał złamać gospodarkę głównego wroga – Anglii. Chcąc zniechęcić do jej łamania, postanowił usprawnić produkcję ubrań z lnu, by brak sprowadzanej przez Anglików bawełny nie był aż tak odczuwalny. Girard podjął wyzwanie. Maszynę wymyślił i skonstruował w ciągu... miesiąca. Tak krótki czas opracowania koncepcji wzbudził nieufność, przez co projektu nie przyjęto. Tymczasem wybuchła wojna napoleońskiej Francji z Rosją, a potem Napoleon został obalony. O konkursie zapomniano.
W 1815 r. z powodu trudnej sytuacji materialnej Girard, któremu groziło więzienie za długi, uciekł do Austrii. Mieszkał tam 10 lat. Ulepszał tam swoje maszyny, zakładał przędzalnie. Wynalazł tam czesarkę do lnu i maszynę do wytwarzania przędzy z pakuł. Już jednak w 1825 roku znowu był bankrutem. Genialny wynalazca nie miał smykałki do interesów, za to miał pecha. Jego wynalazki nie wzbudzały zainteresowania albo były kradzione jak projekt jednej z maszyn wywieziony do Anglii przez dwóch byłych jego pracowników.
W 1825 r. Girard został ściągnięty do Polski przez Ksawerego Druckiego-Lubeckiego, ministra w rządzie Królestwa Kongresowego. Został naczelnym mechanikiem wydziału górnictwa w rządzie. Dopiero w 1829 r. powierzono mu zadanie bardziej dla niego odpowiednie, a mianowicie budowę mechanicznej przędzalni. Pierwszą założył w Marymoncie (obecnie dzielnica Warszawy).
W okresie powstania listopadowego Girard opracował technikę produkcji kolb do karabinów, co zostało wykorzystane w polskim wojsku.
W 1833 r. Girard założył parową tkalnię w Rudzie Guzowskiej. Wokół fabryki wyrosła osada, na cześć założyciela nazwana Żyrardowem, która z czasem stała się miastem. Dziś jest to miasto powiatowe w województwie mazowieckim. Stworzony przez Girarda zakład był jednym z największych w Europie.
Oprócz tego Girard doprowadził do założenia pierwszej w Królestwie Kongresowym cukrowni. W okresie pobytu w Polsce wpadł też na pomysł udoskonalenia... fortepianów. Wynalazł tak zwany tremolofon – urządzenie do podwyższania lub obniżania tonu fortepianu.
W 1844 r. Philippe de Girard wrócił do Francji. Zmarł 26 VIII 1845 roku w Paryżu. Dopiero po jego śmierci zaczęto we Francji bardziej interesować się jego wynalazkami. W Polsce został za to upamiętniony nazwą miasta oraz imieniem znajdującego się w nim Muzeum Lniarstwa.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz